Już dawno nie pisałam ...ani u siebie ani gościnnie w komentarzach. Dziś dopiero dostałam natchnienia bo choć kilka dni już jestem znów w domku po urlopie to jakoś nie było czasu na blog.
Malo działałam przez te wakacje...czułam się jak bym była na odwyku....przymusowym ;) Wprawdzie przed wyjazdem zaczęłam pakować różne potrzebne mi rzeczy do robótek ale w końcu dałam za wygrana; kiedy masa znajdujących się rzeczy niezbędnych do tworzenia zaczęła rosnąć niewyobrażalnie ...;)
Po powrocie powyciągałam pozaczynane a nie ukończone maleństwa i uznałam ze zanim zacznę robić nowe skończę to co czeka na skończenie.
Przedstawiam wiec Maxima.... ma kilkanascie cm wielkości.( nie mierzylam bo nie znalazlam metra ;) )i jest wykonany z masy Sculpey living doll.
Zdjęcia niezbyt udane i sama nie wiem czy to wina aparatu czy mojego braku talentu fotograficznego ;)