Wiecie jak się mieszka daleko od rodziny to święta nie są takie rodzinne jak dawniej ....a jak do tego nie ma chętnych do jedzenia świątecznych ciast i innych świątecznych wspaniałości do których byłam przyzwyczajona od dawna... przestałam piec i przygotowywać dużo jedzenia. Jutro popiekę tylko trochę świątecznych ciasteczek i przygotuje wszystko aby zrobić uroczysta wigilijna kolacje ...No i oczywiście coś wykwintnego do zjedzenia na drugi dzień świąt :)...i juz bedzie po swietach...
Tak wiec nie jestem jeszcze w wirze przygotowań ;) I nie pieke,nie ubijam itd ....
Za to zabrałam się do zrobienia broszki ,którą Nati chce komuś sprezentować w podziece :)
Nic wielkiego bo to dopiero początek moich broszkowych działań ale co tam zawsze sa jakieś początki ;)